Eddie, najpierw lisy potopiłeś :() A tego tu haiku bardzo gratuluję, przejmujące jak nic! I nota bene, ja się zastanawiałam dlaczego tak mało publikacji na blogach, a teraz widzę, że wszystkie po kilka miesięcy czekają u edytorów :):):) Cisza przed burzą, a potem tsunami. Na odwrót niż u Hitchcocka. Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejne. Iris
Życie, czyli śmierć.. Cóż powiedzieć?...
OdpowiedzUsuńIwona
Eddie,
OdpowiedzUsuńnajpierw lisy potopiłeś :()
A tego tu haiku bardzo gratuluję, przejmujące jak nic!
I nota bene, ja się zastanawiałam dlaczego tak mało publikacji na blogach, a teraz widzę, że wszystkie po kilka miesięcy czekają u edytorów :):):)
Cisza przed burzą, a potem tsunami. Na odwrót niż u Hitchcocka.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejne.
Iris
Śmierć jest celem końcowym życia.
OdpowiedzUsuńMyślę jeszcze nad Haigą do tego Haiku :-)