23 maja 2015



Miasto nocą…
światła odbijają się w rzece
rozmyte uderzeniami kropel deszczu.

Przyglądając się odbiciu barmanki w szybie
o pierwszej w nocy piję piątą kawę,
albo raczej pierwszą.

Przemoknięty do ostatniego nerwu
mijam zakochaną parę
nucącą "Deszczową piosenkę".

W kartonie obok kubła na śmieci
mruczy przemoknięty kociak.
Wkładam go pod kurtkę
i zabieram do domu

Rano nie ma po nim śladu.
Zniknął jak wszystkie…
Z nastaniem świtu,
wraz z wyjazdem śmieciarek.

Wypijam poranną kawę
(pierwszą czy drugą?)
pozwalając aromatowi wypełnić
pustkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz